Na początku lekarz powinien przywitać się z pacjentem i wyjaśnić, jaki jest cel zabiegu i jak zabieg będzie przebiegał. Ważne, by mały pacjent zrozumiał co to lakowanie zębów i dlaczego się je wykonuje. Przed przystąpieniem do zabiegu zęby muszą być bardzo dobrze wyczyszczone, dlatego lekarz czyści jest specjalną szczoteczką.
Prawidłowe uzębienie gryzoni. Chociaż nie wszystkie gryzonie są zwierzętami roślinożernymi to mają układ zębów typowy dla większości zwierząt odżywiających się tylko pokarmem roślinnym, to znaczy: wysunięte do przodu siekacze, brak kłów, bezzębny odcinek zwany diastemą, który znajduje się przed zwartym blokiem zębów policzkowych.
Co to jest wada zgryzu? Wada zgryzu to nieprawidłowe ustawienie zębów w łukach zębowych, czyli popularnie zwane „krzywe zęby” ale również i takie sytuacje, w których zęby są „proste” lecz łuki zębowe zwierają się w nieprawidłowy sposób, np. górne zęby są znacznie wysunięte do przodu względem dolnych. Taki nieprawidłowy układ górnego i dolnego łuku zębowego
Inną sytuacją wpływającą na barki wysunięte do przodu, jest niewłaściwa metodyka treningu siłowego. Błędem jest skupianie się na kształtowaniu mięśni klatki piersiowej, a zaniedbanie treningu mięśni grzbietu. Nie bez znaczenia jest siedzący tryb życia i mała aktywność fizyczna. W zdecydowanej większości przypadków
Kolejnym ciekawym rozwiązaniem jest płytka przedsionkowa wyposażona w zaporę językową. Zapora ta powoduje, że dziecko nie ma dostępu językiem do zębów. Dzięki temu udaje się zapobiec powstaniu wady zgryzu otwartego i wychyleniu się zębów do przodu. Na koniec warto się jeszcze zainteresować modelem ze sztywnym profilem nadgryzowym.
Lek. dent. Dorota Przemysław Stankowscy Stomatolog , Poznań. 78 poziom zaufania. Lekarze mają rację. Usuwanie zdrowych zębów, na dodatek jedynek, jest tutaj bezcelowe. Mamy jeden komplet zębów na całe życie i warto oszczędzać każdy ząb, bo ten pełni swoją określoną funkcję.
. 25 paź 2009 · Ostatnia odpowiedź: 2 maj 2011 Witam, mam problem z którym borykam się od dłuższego czasu. Mianowicie mam krzywe dwie górne jedynki - jedna jest zbyt wysunięta do przodu, druga zaś odrobinę cofnięta. W dodatku odnoszę wrażenie, że zęby cały czas mi się krzywią i pojawia się między nimi widoczna z boku szparka. Wstydzę się uśmiechać. Słyszałem o koronkach, licówkach - jaka na to rada i przybliżone koszty? Dziękuję z góry za odpowiedź. odpowiedzi (4) Odpowiedzi na wszystkie pytania udzielili prawdziwi lekarze Gabinet Stomatologiczny Anna Krzywda Brak opinii Zielonki · 27 sty 2010 Witam,wszystko zależy od tego jak duża to jest wada. Myślę,że jeśli występuje dysproporcja w wielkości miedzy jedynkami to najlepiej wykonać korony pełnoceramiczne lub korony porcelanowe na stopie to w tej chwili 800 Gabinet Stomatologiczny Anna Krzywda Brak opinii Zielonki · 18 sty 2010 Korony pelnoceramiczne to koszt od 800 mnie lcówki kosztują zł. Pozdrawiam Gabinet Stomatologiczny Anna Krzywda Brak opinii Zielonki · 5 lis 2009 Witam, myślę,że jest możliwe założenie licówek, ale należy dobrze ocenic sytuację w ustach. Przy dużym zachodzeniu czasami trzeba wykonać korony najlepiej pełnoceramiczne. Oczywiście najlepsze byłyby licówki skoro nie moze Pani sobie pozwolić na aparat. Pozdrawiam. Anna Krzywda Gabinet Stomatologiczny Anna Krzywda Brak opinii Zielonki · 5 lis 2009 16:20: Witam Panią, dla trwałej poprawy estetyki należy wykonać korony pełnoceramiczne. Koszt jednej to 800 zł. Oczywiscie należy wykonać RTG pantomograficzne dla zaplanowania leczenia i ocenic zgryz. Uwzględnić również trzeba czy to sa zęby żywe czy martwe. Mozna również rozważyc licówki porcelanowe-koszt jednej 600 zł. Wszystko zależy jak sytuacja wyglada w ustach. Odbudowy kompozytowe nie wchodzą w grę,ponieważ nie osiagniemy przewidywalnego i trwałego rezultatu.
To co piszesz to fakt. Na górze widzę minimalne, na prawde tycie skrzywienie, które widać dopiero z bardzo bliska. Takie coś mi odpowiada. Wiadomo że zęby moga się krzywić, a po 5 latach te na górze bardzo fajnie wyglądają. zęby na dole zaś od kła do kła są wychylone w jedną i w drugą stronę (w tyły i w przód), bo brakło z 2-3 mm przestrzeni. Pewnie gdyby mi wyrwano jeszcze 1 ząb z dołu przed założeniem stałego aparatu miałabym dziurę/szparę między zębami. Czuję mrowienie w dziąsle szczególnie gdy oprę brodę o dłoń. Co mogę z tym zrobić? Ja już się zastanawiam, czy nie lepiej by było palcem to wyrównać o ile nie jest za późno - minęło prawie 5 lat. Czy zostanie mi do wyboru jakiś częściowy stały aparat? To mrowienie nasila się od 1,5 roku. Ten aparat na noc nie wyrównał w żaden sposób tych zębów. Akurat kilka miesięcy przed skończeniem noszenia tego na noc zęby powpadały na siebie, ale w między czasie właśnie :/ zmieniono mi model właśnie na żuchwę. Po skończeniu noszenia jeszcze chwiały mi się lekko zęby
Profesjonalne wybielanie zębów Wrocław Wybielanie zębów wykonywane przez lekarza stomatologa w gabinecie stomatologicznym, a nie kosmetyczkę w gabinecie kosmetycznym. Teraz nie 1600zł, ale otrzymujesz 25% zniżki, czyli całkowity koszt to 1200zł za wybielenie obu łuków zębowych. Warunkiem promocji jest hasło letnia promocja 2022, które powiedz naszym lekarzom przed zabiegiem. Oczywiście, że TAK! Po zdjęciu aparatu ortodontycznego można wybielać zęby już po tygodniu lub dwóch, tylko czasami trzeba odczekać dłużej. Powinien o tym zdecydować lekarz stomatolog, ponieważ zależy to od wielu czynników. W zależności od wskazań dobiera się tę metodę, która w tym momencie będzie dla Pacjenta najbardziej odpowiednia. W tym dziale: Aparat od ortodonty a wybielanie zębów, aparat stały metalowy. Dodano: 18 czerwca 2018 Zweryfikował:
Witajcie, dzisiaj przychodzę do Was z fajnym tematem o mojej przygodzie z aparatem ortodontycznym, który mam nadzieję, że będzie dla Was pomocny!:) Na co zwykle zwracacie uwagę, gdy poznajecie kogoś nowego? Ja zawsze na uśmiech! To uśmiech sprawia, że ludzie czują się przy nas lepiej, dlatego warto o niego zadbać, aby zęby były zdrowe i proste - to dodaje tez mnóstwo pewności siebie! Opowiem Wam historię mojego uśmiechu i jak pomogły mi w uzyskaniu idealnego efektu nakładki od Smilenation :) Szeroki uśmiech to od dawna mój atut, który staram się pokazywać na każdym zdjęciu. Jednak od kilku lat widzieliście głównie zdjęcia od strony mojego lewego profilu, ponieważ z prawej strony zgryz nie był aż tak idealny. To efekt nie do prostowania ząbków w przeszłości, jednak zacznę od początku, dlaczego nie wszystko potoczyło się zgodnie z planem i dlaczego zdecydowałam się na kolejne mojego uśmiechu - przed leczeniem nakładkamiNa początku podstawówki mama zabrała mnie do ortodonty na NFZ i zdiagnozowano u mnie diastemę - czyli przerwę między jedynkami, możecie sobie to wyobrazić oglądając zdjęcia u Kate Moss czy Madonny. Na stronie Smilenation jest również na ten temat artykuł, który przeczytacie tutaj. Dostałam wtedy plastikowy, ściągany aparacik z drucikiem na przednie zęby i język - na samą górę (dół i resztę zębów od trójki miałam wtedy prostą). Moje wspomnienia z noszenia tego aparatu to głównie ból, płacz, brak wygody i ogromna nie chęć do niego. Bardzo się męczyłam, często buntowałam i go nie nosiłam, a czas leczenia wydłużył się aż na 5-6 lat. Aparat niestety był marnej jakości, drucik na język szybko odpadł, nosiłam go tylko raz na jakiś czas - tak bardzo był nie wygodny. Spanie w nim graniczyło z cudem i tylko bolała mnie od tego głowa, noce były nieprzespane. Udało mu się zniwelować diastemę po wielkich trudach, ortodonci na NFZ też byli różni i nie zawsze zbyt fajni. W ostateczności nie wyprostował zębów idealnie. Jedynki wciąż były troszkę wysunięte, a prawa dwójka krzywa. Moje wspomnienia z noszenia aparatu były tak fatalne, że uśmiech został już taki na wiele lat i stwierdziłam, że trudno taka uroda - nie zniosę noszenia kolejnych drutów przez dwa czy trzy lata. (zdjęcie przed noszeniem pierwszego ściąganego aparatu)Nie wyobrażałam sobie siebie w kolejnym aparacie dopóki nie usłyszałam o metodzie z niewidocznymi nakładkami Smilenation. Na początku stwierdziłam, że to pewnie nie możliwe, żeby działały i byłam nastawiona sceptycznie - jak to często bywa z nowymi metodami. Jednak troszkę poczytałam i zgłębiłam się w temat, wybór leczenia nakładkami jest spory, ale metody Invisalign czy Clear Aligner są znacznie droższe od Smilenation i stwierdziłam, że warto spróbować, a dodatkowym atutem jest właśnie przystępna cena! Czas prostowania małych wad jak moja jest przy tej metodzie znacznie krótszy niż przy np stałym aparacie. Poniżej przedstawiam Wam mój uśmiech przed leczeniem Smilenation. O górze już wspominałam, a jeśli chodzi o dół to w dzieciństwie był idealnie prosty, jednak gdy wyrosły mi zęby 8 to zęby lekko skrzywiły się w jedną stronę. (przed noszeniem nakładek Smilenation) (w trakcie noszenia nakładek Smilenation) Prostowanie zębów z nakładkami Smilenation Co mnie przekonało do ponownego leczenia ortodontycznego jednak z inną metodą? Po moich doświadczeniach z drutami, wiedziałam, że nigdy ich już nie założę, a przy mojej pracy uśmiech jest stale widoczny. O zaletach nakładek przeczytacie więcej też tutaj. Ogromnie ważne jest to, że nakładki są przezroczyste i mało kto je zauważa:) Kolejną sprawa, która jest dla mnie ważna to fakt, że nakładki mogę zdejmować do jedzenia i picia i nie muszę się ograniczać, mogę wszystko ponieważ nic nie zafarbuje mi aparatu. Dodatkowo czyszczenie ich jest bardzo proste, wieczorem przemywam je czystą szczoteczką pod chłodną wodą, a zęby myje tak jak zawsze. Kolejnym plusem i ułatwieniem, jest to, że leczenie odbywa się online! Dla kogoś kto dużo podróżuję to jak zbawienie (a w aktualnych czasach przy koronawirusie jeszcze większym i znacznie bezpieczniejszym), bez oczekiwania, jeżdżenia i umawiania się na konsultacje, ponieważ te są przeprowadzane na stronie Smilenation. Mogę też napisać w każdej chwili, a zespół Smilenation szybko wraca z odpowiedzią na każde pytanie. Jesteście na pewno ciekawi ceny za całość leczenia, tę również można zaliczyć do zalet, ponieważ jest o 50% niższa od konkurencyjnych dostępnych nakładek, szczegóły poznacie na stronie Smilenation tutaj. Nie musimy się już więcej martwić o dodatkowe koszta. A jak to wszystko wyglądało? Wystarczyło zamówić zestaw do wycisków, które robi się w domu bardzo szybko i łatwo i odesłać lub wykonać skan 3D (cyfrowy wycisk) w gabinetach partnerskich. Przychodził na nasz profil na Smilenation plan leczenia ile będzie trwało, jak dużo nakładek dostaniemy, a przede wszystkim wizualizacja jak ząbki będą wyglądały po leczeniu plus podgląd całego procesu! Widząc efekt, można się zdecydować - nie trzeba tej decyzji podejmować wcześniej, zrobienie wycisków nie zobowiązuje nas do tego. Jeżeli pacjent nie zakwalifikuję się do leczenia, wówczas Smilenation zwraca pieniądze za wyciski lub skan, więc nie ma tutaj żadnego ryzyka:) Na instagramie @balaczka swoją wizualizację zapisaną mam w wyróżnionych relacjach, koniecznie zajrzyjcie, dlaczego decyzja o podjęciu leczenia stała się tak łatwa, gdy zobaczyłam jak mój uśmiech będzie wyglądać już po:)Nakładki przyszły po około 2 tygodniach od zamówienia. Dostałam zestaw 11 aparatów na górę i dół plus rzeczy takie jak pudełko, mini szczoteczkę i pastę do torebki, pastę, wodę do płukania, akcesoria ułatwiające robienie zdjęć na konsultacje. (zestaw nakładek, instrukcja i akcesoria)Leczenie SmilenationMoje pierwsze dni z nakładkami Smilenation. Leczenie zaczęłam w ostatnim tygodniu listopada, zaplanowane było na 6 miesięcy do maja. Pierwsze dwa dni były męczące czułam nacisk i lekki ból głowy (ale to było nic w porównaniu z drutami z dzieciństwa). Nie udało mi się w nich przespać całych dwóch pierwszych nocy, koło 5 rano je ściągałam. Na szczęście nakładki nie raniły dziąseł, a nacisk, który odczuwałam spowodował, że już wiedziałam, że to musi działać. Po dwóch dniach, dyskomfort niemal całkowicie znikł, a po tygodniu już tak się przyzwyczaiłam, że przestałam zwracać uwagę, że mam je na sobie. Nakładki nosi się w ciągu dnia 22 godziny (pozostały czas przeznaczamy na jedzenie, picie, mycie ich). A zmienia co dwa tygodnie. Za każdym razem dwa pierwsze dni są cięższe (mały trick - warto zakładać nową nakładkę przed spaniem, bo w nocy szybciej się dostosuje). Natomiast kolejne są już zupełnie bezbolesne. (moje pierwsze nakładki:)Podczas całego leczenia przesyłamy do Smilenation zdjęcia kontrolne, które pozwalają lekarzom sprawdzić czy wszystko idzie zgodnie z planem i czy coś się w trakcie nie zmieniło (wiadomo to są zęby i czasami nie dostosują się tak jak przewidywaliśmy). Zrobienie zdjęć jest banalnie proste, a jak je wykonać i co ile wysyłać jest opisane na stronie Smilenation i dostajemy takie informacje podejmując leczenie. W moim przypadku dół szedł cały czas zgodnie z planem, a na górze przy 9 nakładce nastąpiły zmiany i konieczne było ponowne dopasowanie i zrobienie nowych nakładek. Moja lewa dwójka nie współpracowała, tak jak to było żałożone. Dostałam od zespołu nowe wyciski i po ok 3 tygodniach otrzymałam nowe nakładki na górę idealnie dopasowane pod obecny wtedy zgryz. Smilenation - efekty i moja opinia Kiedy zobaczyłam efekty? Przy zmianie pierwszych kilku nakładek efekty nie były widocznie, ponieważ zęby przesuwały się wręcz na milimetry, ale w połowie leczenia nagle z dnia na dzień dało się zauważyć różnicę. U mnie pierwsze efekty były na dole przy 5 nakładce, widziałam, że sporo się już wyprostowały i są dokładnie w połowie. U góry zmiany zobaczyłam przy 6 nakładce, zmienił się przede wszystkim zgryz i jedynki nie były już tak wysunięte. Między prawą jedynką a dwójką zrobiło się też miejsce do schowania właśnie dwójki, która na początku zachodziła na jedynkę (na zdjęciu).Dlaczego moje leczenie zakończyło się kilka miesięcy później niż przewidywania? Leczenie mojego dołu szło zgodnie z planem i zakończyło się w maju, od tego momentu nosiłam na dole dolną nakładkę na początku na 12h, a później już tylko na noc. Natomiast góra jak wcześniej wspominałam nie chciała tak sprawnie współpracować i miałam dorabiane dwukrotnie nowe nakładki (trzeba również doliczyć czas na odsyłanie wycisków i czekanie na nowe idealnie dopasowane aparaty). Dlatego wszystko się przedłużyło w czasie, jednak czasach pandemii kompletnie nie przeszkadzał mi ten fakt. Uważam, że jest to właśnie idealny czas na zadbanie o swoje ząbki, mniej wychodzimy i higiena jest jeszcze prostsza! Aktualnie jestem już bardzo zadowolona z moich ząbków, dół jest idealnie prosty, zgryz na górze bardzo się poprawił - nie zdawałam sobie sprawy, że jedynki były tak wysunięte do przodu. Moja dwójka również zmieniła swoje położenie, pomimo że od samego początku była ciężkim przeciwnikiem;) Widzę bardzo dużą różnicę oglądając swoje zdjęcia o filmy z przed roku, a teraz. Dzięki nakładkom mój uśmiech jest znacznie piękniejszy:) Zapraszam do oglądania zdjęć i jestem ciekawa Waszej to co najważniejsze zdjęcia przed i po - najlepiej widoczne jest to właśnie na zdjęciach kontrolnych:(zdjęcia przed leczeniem)(zdjęcia po leczeniu)(uśmiech na sesjach teraz)(profil na instagramie @mysmilenation)
Dzisiaj ostatnia część mojej szczękowej telenoweli. W kwietniu nastąpił happy end i po prawie 3 latach w końcu zdjęłam aparat ortodontyczny. Początkowo miałam go nosić przez 2 lata, ale sprawa się trochę przeciągnęła. Zupełnie mi to jednak nie przeszkadzało, bo wychodziłam z założenia, że lepiej nosić za długo niż za krótko. Znam wiele dziewczyn, które nosiły aparaty, i praktycznie wszystkie wymusiły na ortodontach jak najwcześniejsze rozdrutowanie, bo albo planowały ślub i chciały mieć na zdjęciach uśmiech bez żelastwa, albo po prostu miały już dość. Mnie się nigdzie nie spieszyło, aparat w niczym mi nie przeszkadzał i mimo że normalnie jestem osobą strasznie niecierpliwą, nosiłam go z iście stoickim spokojem. Po prostu stawka była zbyt wysoka. Kiedy w końcu moja ortodontka stwierdziła, że możemy ściągać, byłam zaskoczona (jak to?! już!?) i zrobiło mi się nawet trochę smutno. Samo zdejmowanie trwało tyle co zakładanie nowego drutu, czyli jakąś minutę. Ciach, ciach i po robocie. Nieco dłużej (kilka minut) trwało usunięcie (zeszlifowanie) kleju po metalowych zamkach. "O rany, jakby ktoś mi zupełnie zmienił twarz!" - taka była moja pierwsza reakcja na widok nowych zębów. Ponieważ ortodontka wyglądała na nieco skonsternowaną, szybko uściśliłam: "Na lepsze!" Serio, szok był ogromny i jeszcze przez kilka dni byłam zaskoczona za każdym razem, kiedy zamiast moich krzywusów widziałam w lustrze normalne, proste zęby. Jedna z czytelniczek napisała na Fejsie, że kiedy zdjęła aparat, jej chłopak stwierdził, że wygląda jak pies z reklamy sztucznych szczęk dla czworonogów. Mój Dzióbek najpierw niczego nie zauważył, a potem stwierdził, że faktycznie wyglądam dokładnie jak te psiaki. Warto było poświęcić 3 lata, żeby doczekać się takiego komplementu. Jeśli jednak ktoś myśli, że wystarczy się przemęczyć z aparatem rok, dwa czy trzy i potem ma się już wszystko z głowy, to niniejszym chciałam go wyprowadzić z błędu. Teraz zabawa dopiero się zaczyna i, jak dla mnie, zamieszanie związane z retencją jest dużo bardziej uciążliwe niż samo noszenie aparatu. O co chodzi? Otóż po zdjęciu aparatu dostałam taki przezroczysty plastikowy stabilizator (przypominający nieco ochraniacz na zęby, który bokserzy zakładają przed walką). Muszę go nosić przez rok, przez - uwaga - 16 GODZIN DZIENNIE! Codziennie. Na szczęście potem będzie już luz, bo przez kolejne kilka lat będę go musiała zakładać tylko na noc. Pikuś. Po co to? Ano po to, żeby zęby się z powrotem nie wykrzywiły. Włókna kolagenowe otaczające zęby mają niesamowitą "pamięć" i po zdjęciu aparatu robią wszystko, żeby wrócić do swojego dawnego ustawienia. Im człowiek starszy, tym włókna kolagenowe są bardziej uparte, dlatego noszenie stabilizatora jest tak ważne. Moim koleżankom ortodonta dodatkowo przykleił od spodu zębów taki cienki drucik, który pomagał trzymać zęby na baczność. U mnie nie było to możliwe, bo ponoć przy moim zgryzie szybko odkleiłabym go dolnymi zębami. Mimo że stabilizator jest mało widoczny, praktycznie nieodczuwalny i można w nim normalnie mówić, to niestety trochę zamieszania z nim jest. Po pierwsze, nie można w nim nic jeść ani pić (oprócz wody). Po drugie, trzeba codziennie pamiętać, żeby wyrobić tę 16-godzinną normę. A to nie jest takie proste, bo w ciągu dnia robi się kilka przerw na jedzenie. Ja zapisuję sobie międzyczasy na tablicy, inaczej bym się w tym wszystkim pogubiła. Ogólnie mam wrażenie, że moje życie składa się teraz głównie z zakładania i zdejmowania stabilizatora, mycia zębów, mycia stabilizatora oraz liczenia godzin. Myślę, że mogłoby to być całkiem korzystne dla osób na diecie, bo człowiekowi naprawdę odechciewa się tego ciastka czy loda, kiedy ma przed sobą wizję wyjmowania stabilizatora, a potem mycia go, szczotkowania zębów i robienia obliczeń. Natomiast dla ludzi funkcjonujących, tak jak ja, w trybie Wieczna Przegryzka jest to fatalna sprawa i bardzo poważne zaburzenie lajfstajlu. Tak więc łatwo nie jest, jednak widok prostych zębów (którym napawam się teraz przy styczności z absolutnie KAŻDĄ lustrzaną powierzchnią - w windzie, w sklepie, nawet pod prysznicem w odbiciu armatury), rekompensuje mi wszelkie niedogodności. Bardzo się pilnuję, a oprócz tego co kilka miesięcy mam się stawiać na kontrolę, więc liczę, że zęby mi się z powrotem nie wykoleją. Jako pacjent z gatunku dociekliwych, zapytałam ortodontkę, czy zdarzyło jej się, żeby zgryz któregoś z jej podopiecznych wrócił do stanu sprzed aparatu. Powiedziała, że tylko raz. Był to przypadek nastolatki, która zaraz po zdjęciu aparatu wyjechała do szkoły z internatem. Nikt jej tam nie pilnował, więc olała tę całą zabawę ze stabilizatorem. Kiedy potem wróciła do Krakowa, jej zęby wyglądały ponoć dokładnie tak samo jak przed założeniem aparatu i musiała zacząć leczenie od początku. Co za koszmar. Załamałbym się, gdyby tyle mojego czasu i kasy poszło na marne. Jeśli sami nosiliście lub nosicie aparat, dajcie znać, jak to wszystko przebiega(ło) u Was. A jeśli dopiero się zastanawiacie i chcielibyście poczytać więcej na ten temat, to wrażenia zaraz po założeniu aparatu opisałam tutaj, natomiast moje doświadczenia po 2 latach noszenia zebrałam tutaj. Oczywiście jeśli macie jakieś pytana, walcie śmiało - chętnie odpowiem. Odlew mojej szczęki PRZED i mój hollywoodzki uśmiech PO.
zęby wysunięte do przodu po aparacie